wtorek, 23 grudnia 2008

Czekoladowe choinki

Tegoroczna wigilia stoi dla mnie pod znakiem ciastek - gwiazdki, dzwonki i choinki. Choinki czekoladowe powstały z ciasta, które ma nawet nie wiem jak wiele tygodni. Dzielnie przeleżało w zamrażalniku i na święta jak znalazł. Nawet nie pamiętam z jakiego przepisu powstało. Myślę, że jest to mała modyfikacja ciastek maślanych.

Składniki:
- 30 dag mąki,
- 20 dag kakao,
- kostka masła,

- 10 dag cukru pudru,
- 1 jajko,

- 1 opakowanie cukru waniliowego.

Wszystkie składniki zagniatamy, formujemy wałek i zawijamy
w folię. Wkładamy do lodówki na conajmniej 3 godziny. Po tym czasie kroimy na plasterki grubości 5 mm. Ja swoje ciasto rozwałkowałam i wykrawałam choinki foremką. Układamy na blasze, na papierze pergaminowym i pieczemy w piekarniku nagrzanym do 200 stopni na ok. 10 - 15 minut.

Maślane i czekoladowe - takie, jakie lubię.



niedziela, 14 grudnia 2008

Cynamonowe bułki z orzechami i bananem

Rzutem na taśmę, gdyż zostały jeszcze 3 godziny tygodnia bananowego, umieszczam mój dzisiejszy wypiek. W oryginale bułki były tylko z cynamonem, ale że chciałam umieścić więcej niż jeden przepis pasujący do obwiązującej akcji, wcisnęłam do niego banana. I oto wynik eksperymentu.
Składniki:
Ciasto
- 4 1/2 - 5 szklanek mąki,
- 1 paczka drożdży suszonych,
- 1 szklanka mleka,
- 75 g masła,
- 1/3 szklanka cukru,
- 1/4 łyżeczki soli,
- 3 jaja.

Nadzienie
- 3/4 szklanki cukru (najlepiej brązowego),
- 1 łyżeczka cynamonu,
- 3/4 masła,
- 2 garście orzechów arachidowych,
- 1 banan.

Na początek mieszamy 2 i 1/4 szklanki mąki z drożdżami. W małym garnku podgrzewamy mleko z masłem, solą i cukrem. Podgrzewamy jak najmniej - aby tylko było ciepłe, a masło roztopione, gdyż zbyt wysoka temperatura może zabić drożdże. Następnie przygotowaną mąkę z drożdżami łączymy z mlekiem. Mieszamy dodając do masy jaja. Gdy powyższe składniki się połączą wsypujemy resztę mąki (2 1/4 - 2 3/4 szklanki). Całość wyrabiamy na elastyczną, gładką i nie klejącą się do łapek masę. Ciasto przykrywamy bawełnianą ścierką i zostawiamy na 1 godzinę aby nam urosło. Po tym czasie ponownie je ugniatamy i zostawiamy na 10 minut. W międzyczasie przygotowujemy nadzienie - cukier, masło i cynamon ucieramy. W oryginale nie było napisane jak to zrobić. Początkowo próbowałam połączyć to na sucho, ale nie mogłam później tej masy rozprowadzić po cieście, więc ją podgrzałam w mikrofali. Myślę, że może masło było zbyt twarde, albo po prostu trzeba je rozpuścić. Nie wiem. W każdym razie mnie mikrofala pomogła i półpłynną mieszankę z łatwością mogłam rozprowadzić po cieście.
Wracając. Po upływie 10 minut rozwałkowujemy ciasto na duży prostokąt, na po którym rozsmarowujemy masę cynamonową. Należy zostawić jeden z dłuższych boków bez masy, aby zrulowane ciasto nam się skleiło. Myślę, że jakieś 2 cm do końca ciasta powinno wystarczyć. Na tak wysmarowane ciasto sypiemy posiekane orzechy oraz banana, którego uprzednio pokroiliśmy w drobną kostkę. Ciasto zwijamy w rulon i sklejamy. Teraz kroimy je na plastry - ok 3cm. Bardzo dobrze sprawdza się w roli noża nitka (wkładamy ją pod ciasto, a następnie zaciskamy jakbyśmy chcieli ją związać w supełek). W ten sposób plastry się nie rozwalą. Próbowałam kroić również nożem i wszystko się rozsypało. Polecam więc nić. Plasterki układamy na blasze, smarujemy białkiem i odstawiamy na 15 min.
Po tym czasie wstawiamy do nagrzanego do 150 stopni piekarnika. Po 5 minutach zwiększamy temperaturę do 190 stopni i pieczemy przez ok. 20-25 minut.
Po upieczeniu wyłączamy piekarnik, ale bułek jeszcze nie wyciągamy - uchylamy drzwiczki piekarnika i zostawiamy je tam na ok 7 minut. Nie wiem czemu to służy, ale zgodnie z przepisem, tak zrobiłam.

Zapach w domu nieziemski, a bułki w smaku... cynamonowo - orzechowo - bananowe :-). Myślę, że to fajny podwieczorek, albo miła chwila w pracy przy kawie.


Oryginalny przepis pochodzi stąd.

piątek, 12 grudnia 2008

Kurczak z warzywami

... a konkretnie skrzydełka kurczaka w warzywach.
Chcę wziąć pierwszy raz udział w tematycznych tygodniach blogująco - gotujących dziewczyn, ale nie wiem czy mi zaliczą mą strawę. Aktualny tydzień jest bananowym. W "Kurczaku z warzywami" bananów występuje mało, a konkretnie jeden - ale za to cały :-) Liczę na wyrozumiałość dla pierwszorazowiczki, a ze swej strony obiecuję, że smak opisywanych skrzydełek powali na kolana. To znaczy mnie powala.

Składniki:
- 1 kg skrzydełek kurzych,
- 1 cebula,
- 3 ząbki czosnku,
- 1 czerwona papryka,
- 1 łodyga selera naciowego,
- 1 banan,
- 3 pomidory (lub puszka pomidorów w zalewie),
- 6 łyżek oliwy,
- 1/4 łyżeczki pieprzu cayenne,
- 1/2 łyżeczki pieprzu czarnego,
- 1 łyżeczka oregano,
- cukier, sól.

Skrzydełka myjemy, solimy i odkładamy na później. Czosnek i cebulę drobno siekamy. Paprykę oczyszczamy i kroimy w kostkę. Seler myjemy i drobno siekamy. Jeśli mamy świeże pomidory, to usuwamy z nich skórę i rozdrabniamy, a jeśli z puszki to otwieramy ją :-). Banana kroimy w kostkę.
Na rozgrzanej oliwie szklimy cebulę i czosnek. Dodajemy paprykę, pomidory, seler i banana. Wsypujemy również przyprawy, szczyptę cukru i doprawiamy solą. Mieszamy i dusimy 20 min. na małym ogniu, pod przykryciem, często mieszając.
W międzyczasie w żaroodpornym naczyniu układamy skrzydełka. Gdy warzywa się uduszą, wykładamy je na mięso. Naczynie przykrywamy i pieczemy skrzydełka ok. 40 min. w temperaturze 190 stopni.
Na 15 min. przed końcem pieczenia naczynie odkrywamy, aby skrzydełka się zarumieniły (mnie się to nigdy nie udaje - albo mam za dużo warzyw, albo za małe naczynie, gdyż skrzydełek nigdy nie widać spod warzywnej pierzyny).

Podajemy z ryżem na sypko lub z białym pieczywem.

Mniam... moje ulubione!

Przepis pochodzi aktualnie z mojego kajetu, ale w oryginale przepisałam go lata temu z jednej z książeczek, które pochodziły bodajże z "Poradnika domowego".

poniedziałek, 1 grudnia 2008

Czekoladowo - miętowy tort Gabi

Czekolada z miętą to smak który mi bardzo odpowiada. Okazało się, że nie tylko mi. Gabi oszalała na punkcie tortu czekoladowo - miętowego i zdaje się, że będę zatrudniona do wykonywania jego na każdą możliwą okazję. Nie powiem, żeby mi to przeszkadzało.


Składniki:

1. Ciasto
- 8 dag masła (trochę mniej niż pół kostki),
- 8 dag cukru (trochę mniej niż pół szklanki),
- 1 paczka cukru waniliowego,
- 5 jaj,
- 20 dag mielonych orzechów lub migdałów,
- 10 dag startej czekolady (tabliczka, najlepiej gorzkiej czekolady),
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia,
- 1 łyżka rumu,
- 1 łyżka adwokatu.

2. Krem
- 0,6l śmietany kremówki,
- 3 paczki zagęstnika do śmietany,
- 20 dag czekoladek miętowych (najlepsze są After Eight, 20 dag = 1 opakowanie).

Tort należy do tych 2 dniowych - pierwszego dnia przygotowujemy wstęp do kremu, a drugiego ciasto.

Śmietanę i czekoladki należy podgrzać w garnku. Musimy pamiętać, aby śmietany nie gotować, gdyż może się zepsuć. Zatem podgrzewamy mieszając, do całkowitego rozpuszczenia się słodkości. Masę studzimy i zostawiamy przykrytą na całą noc w lodówce, aby się dobrze schłodziła i przeszła smakami.

W kolejny dzień zabieramy się za ciasto.
Na początek ucieramy masło z cukrami. Następnie dodajemy same żółtka i miksujemy, aby składniki się połączyły. Dorzucamy orzechy lub migdały, startą czekoladę i proszek do pieczenia i nadal mieszamy do uzyskania jednolitej masy. Teraz czas na rum i adwokat - dodajemy i łączymy. Na samym końcu ubijamy białka na sztywno a następnie delikatnie mieszamy je z uzyskaną masą. Białka z pozostałym ciastem najlepiej łączyć delikatnie przy pomocy drewnianej łyżki, chodzi o to aby ciasto było "napompowane" za pomocą ubitych białek - by było pulchne. Połączone składniki wlewamy do wyłożonej pergaminem tortownicy i pieczemy ok. 30 minut w temperaturze 170 stopni.
Schłodzoną czekoladowo - miętową śmietanę ubijamy z zagęstnikiem na gładką masę i nakładamy na ciasto. Najlepiej przed ubijaniem śmietany mieć już ciasto tak przygotowane, aby od razu nałożyć krem, gdyż ten bardzo szybko gęstnieje i później jest bardziej odporny na formowanie. Może wprawnym kucharzom nie robi to różnicy, ale ja nie umiem sobie poradzić z odstaną masą.

Przełożone ciasto dekorujemy i... przynosimy do Gabi :-)

Przepis należy do Pani Kasi.

środa, 26 listopada 2008

Zupa z dyni

Moja pierwsza w życiu. Dynię dostałam od Mamy, która jakoś mało pochlebnie mówiła o zupie z niej, jednak ciekawość smaku wygrała i oto ona.

Składniki:
- 90 dag pokrojonej dyni (ok. 2 centymetrowe plasterki),
- 1 cebula drobno posiekana,
- 2 ząbki czosnku drobno posiekane,
- 1 puszka pokrojonych pomidorów w zalewie,
- 1 litr bulionu,
- 3/4 szklanki słodkiej śmietanki,
- oliwa z oliwek,
- pieprz, sól, przyprawy.

Blachę do pieczenia smarujemy oliwą i układamy na niej warstwami: dynię, pomidory, cebulę i czosnek i ponownie polewamy oliwą. Przykrywamy folią aluminiową i wkładamy do nagrzanego piekarnika (190 stopni) na ok. 45 minut. Ja zostawiłam na trochę dłużej (ok. 55 - 60 min), gdyż warzywa po wyjęciu wydawały mi się być za bardzo twarde, powinny być tzw. "al dente" czyli nie twarde ale też nie ciapa.
Po wyjęciu z piekarnika wrzucamy warzywa do gara, dolewamy bulionu i wszystko miksujemy na kremową zupę. Po zmiksowaniu dodajemy śmietankę i gotujemy wszystko ok. 5 minut.
Na początku zupa jest mdła, dlatego dobrze doprawiamy do smaku solą, pieprzem i różnymi przyprawami. Ja np. dodałam imbiru, gdyż ten bardzo dobrze rozgrzewa, a strawa była dla brnącego w śniegu do domu Męża.
Zupę podałam z grzankami i uprażonymi pestkami dyni - te drugie nie są konieczne, spełniają raczej rolę estetyczną niż smakową.

Nie wiem dlaczego Mama nie zaprzyjaźniła się z dynią, ale jak dla mnie danie było git. Nawet Mąż pochwalił, choć na wieść o nim minę miał, delikatnie mówiąc, nieszczególną :-).

wtorek, 25 listopada 2008

Ciastka w kulki

Wyjątkowo radosne przez kolorowe kulki, które w sobie zawierają. Przyprawiają o uśmiech gdy się na nie patrzy. Mnie osobiście przypominają dzieciństwo z niewiadomych względów, gdyż podczas mojego dzieciństwa kolorowe kulki raczej ciężko było dostać. A już na pewno nie były to M&Msy.

Składniki:
- 20 dag masła (czyli 1 kostka),
- 1 szklanka brązowego cukru,
- 1/2 szklanki cukru białego,
- 2 łyżeczki cukru waniliowego,
- 2 jaja,
- 2 i 1/4 szklanki mąki,
- 1 łyżeczka sodu oczyszczonej,
- 1 łyżeczka soli,
- ok 40 dag kulek M&Ms.

Na początek ucieramy masło z cukrami wszelkiej maści. Następnie dodajemy jaja i nadal mieszamy. Gdy składniki się połączą wrzucamy pozostałe ingredienty (prócz kulek!) i miksujemy na, w miarę, jednolitą masę. Teraz czas na kulki - wrzucamy połowę z nich i mieszamy.
Włączamy piekarnik na 180 stopni, aby był nagrzany gdy przygotujemy ciastka.
Na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i układamy kulki z ciasta wielkości orzecha włoskiego. Ciastowe kulki rozmieszczamy w dość sporych odległościach, gdyż każdą z nich spłaszczamy, a dodatkowo ciastka podczas pieczenia jeszcze nam podrosną.
Etap nakładania i spłaszczania ciastek był dla mnie najgorszym, gdyż ciasto to bardzo się lepi.
Do tak przygotowanych płaszczaków wciskamy pozostałe M&Msy. Uszykowane ciastka wkładamy do nagrzanego piekarnika na 10 minut.
Po wyjęciu musimy odczekać chwilę ze zdjęciem z balchy, gdyż muszą stwardnieć.
Studzimy na kratce.

Miłego kulkowania!

Przepis pochodzi z jednego z blogów kulinarnych, ale adresu nie pamiętam. Gdy odnajdę - podam.
Podaję. :-)

sobota, 1 listopada 2008

Palce Wiedźmy

W tym roku robią zawrotną karierę - królują niemal na wszystkich blogach kulinarnych. Jak je zobaczyłam, to nie mogłam się oprzeć pokusie odcięcia paluchów własnej wiedźmie. Pracy niewiele, ale efekt powalający.
Zaserwowałam je podczas pierwszej wizyty mojej teściowej. Nie wiem czy w tym momencie wykazałam się wielką dyplomacją, ale teściowa wydawała się być zaskoczona pozytywnie. Na ile wydawała się... to się okaże.

Składniki:
- 3/4 szklanki cukru pudru,
- 2 i 2/3 szklanki mąki,
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia,
- 1 łyżeczka soli,
- 20 dag masła (czyli 1 kostka),
- 1 łyżeczka olejku waniliowego,
- 1 łyżeczka olejku migdałowego,
- 1 jajko,
- 3/4 szklanki obranych migdałów.

Składniki sypkie (cukier, mąkę, proszek do pieczenia i sól) mieszamy ze sobą. Następnie dodajemy niemal wszystkie pozostałe składniki - zostawiamy tylko migdały. Wszystko ugniatamy na jednolita ciastolinę. Ciasto zawijamy w folię i wkładamy na minimum pół godziny do lodówki. Po wyjęciu z lodówki formujemy palce - powinny być cieńsze od naszych rzeczywistych, gdyż podczas pieczenia jeszcze urosną. Na końcu każdego surowego palca, w paznokciowe miejsce wciskamy migdał. Ja skorzystałam z rady umieszczonej w jednym z blogów - użyłam jako paznokci połówki migdałów. Widziałam też ciastka z całymi migdałami i moim zdaniem efekt jest słabszy.
Po ulepieniu palców wkładamy je do piekarnika nagrzanego do 200 stopni na 10 minut.
Studzić na kratce (to też rada z innego bloga - nie wiem do czego służy, ale zastosowałam się).

Jak widzicie - Palce lizać! :-)

poniedziałek, 20 października 2008

Schab zapiekany

Nie zachwycił mnie. Jest w smaku ok, ale bez rewelacji. Natomiast Małżonka - zachwycił bardzo. Są gusta i guściki.


Składniki:
- 4 kotlety schabowe,
- 4 cieknie plastry chudej szynki (ja zastosowałam parmeńską),
- 1 duża cebula,
- 1 łyżka przecieru pomidorowego,
- 2 łyżki bazylii,
- 1 kieliszek białego wina,
- 1 szklanka śmietanki 30 lub 36%,
- 4 plastry żółtego sera,
- 3-4 łyżki oliwy,
- 1 łyżka mąki,
- 1 łyżka soku z cytryny, pieprz, sól i tymianek.

Kotlety rozbijamy tłuczkiem, solimy, pieprzymy i skrapiamy sokiem z cytryny. Następnie obtaczamy w mące i smażymy na rumiano na części oliwy. Naczynie żaroodporne smarujemy masłem lub margaryną i układamy w nim zrumienione mięso. Na pozostałej oliwie podsmażamy lekko szynkę, którą następnie nakładamy na kotlety. 1 plaster na 1 kotlet. Na tłuszczu który został na patelni szklimy cebulę (czyli podsmażamy aby zmiękła, ale się nie zrumieniła). Do cebuli dodajemy przecier pomidorowy i wino. Gdy wszystko na patelni się zagotuje dodajemy do mięsa. Całość posypujemy bazylią i dusimy pod przykryciem na małym ogniu 15 minut. Po duszeniu zalewamy całość śmietanką, a na każdy z kotletów nakładamy plaster sera żółtego. Całość wstawiamy do nagrzanego piekarnika na ok 5-7 min.

Po zapieczeniu posypujemy tymiankiem i serwujemy zniecierpliwionej rodzinie :-)

piątek, 17 października 2008

Pomidorowa z klopsami

Mówią, że małżeństwo to sztuka kompromisów i dużo w tym prawdy. U nas sztuka ta zawitała również do kuchni. Ja - kobieta na wiecznej diecie, wolę zupy bezmięsne i "bezśmietanowe". On - chłop na schwał, zupy bez mięsa i śmietany sobie nie wyobraża.
W związku z tym stworzyłam zupę, która zadowala i jego i mnie.

Składniki:
Zupa:
- 1 cebula,
- puszka krojonych pomidorów w zalewie,
- 1 litr bulionu,
- 1 łyżka keczupu,
- sos tabasco,
- masło.


Klopsy:
- 25 dag mięsa mielonego,
- ok. 1/4 szklanki bułki tartej,
- 1 jajko,
- pieprz, sól, przyprawy,
- olej do smażenia.

Zacznijmy może od klopsów.
Mięso przygotowujemy jak do kotletów mielonych.
Bułkę tartą zalewamy wodą. Cel jest taki, aby bułka była wilgotna, ale nie pływała w wodzie. Do kotletów zazwyczaj używana jest czerstwa cała bułka, którą po nasiąknięciu się wyciska, ale w tej roli doskonale sprawdza się również wilgotna tarta bułka. Ważne tylko by nie przesadzić z wodą. Ma wyjść trochę gęstsza ciapa. Bułkę dołączamy do mięsa, wbijamy jajko, dodajemy sól, pieprz i rozmaite przyprawy, na które właśnie mamy ochotę. Jeśli chodzi o przyprawy, to ja zazwyczaj dodaję zieloną pietruszkę. Uważam jednak, że doskonale będą też pasowały np. bazylia lub majeranek.Wszystko razem mieszamy do momentu, kiedy cała masa przestanie się kleić do rąk. Jeżeli dość długo tak się nie dzieje dosypuję wtedy suchej bułki tartej. Powoduje to jednak, że klopsy wychodzą twardsze. Gdy masa jest gotowa formujemy z niej małe kulki i obsmażamy na rumiano. Po obsmażeniu wrzucam je do gotującego się bulionu, który dodawany jest do zupy. Gotuję w nim na średnim ogniu ok. 15-20 minut.

Zupa
Na maśle smażymy drobno pokrojona cebulę (ok. 5 minut). Następnie dodajemy do niej pomidory z puszki i dusimy kolejne 5 minut. Wlewamy bulion z klopsami, dodajemy keczup, sos tabasco (ok.4 krople, chyba że ktoś lubi dania bardziej pikantne, więc śmiało można jeszcze coś dorzucić) mieszamy i gotujemy ok 5 minut i danie gotowe.

Mąż mój osobisty dodaje do zupy masę serową, którą przygotowuję ze śmietankowego sera topionego (10 dag) i 3 łyżek śmietany. Składniki mieszamy i powstaje pasta, która nadaje bardzo dobry smak zupie.

Zupa - kompromis. Dla mnie bez śmietany, dla Małża z mięsem.

czwartek, 16 października 2008

Brownies

Ciasto jest ponoć bardzo popularne w Ameryce. Nie byłam - nie wiem.
Pierwsze okazało się dla mnie klapą, choć inni twierdzili, że takie ma być. Drugie wyszło idealnie - mocno czekoladowe. Poniżej efekt i receptura.







Składniki:


- 20 dag masła (czyli 1 kostka),
- 20 dag gorzkiej czekolady (czyli 2 tabliczki),
- 6 jaj,
- 30 dag cukru,
- 10 dag mąki,
- 5 dag orzechów włoskich
- łyżeczka soli.




Masło i rozdrobnioną czekoladę (połamaną na kostki) rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Kąpiel wodna to nic innego jak włożenie jednej miski, z w/w ingredientami, do drugiej miski - wypełnionej gorącą wodą.
Jajka ubić mikserem i stopniowo dodawać mąkę i cukier ciągle miksując. Myślę, że w poprzednim cieście - tym które wg mnie nie wyszło, błędem było zbyt krótkie miksowanie. Uważam, że min. 10 minut trza te jaja ucierać.
Do utartych jaj z mąką i cukrem, dodajemy przestudzoną rozpuszczoną czekoladę z masłem i mieszamy wszystko na jednolitą masę. Ja dodałam również sól i orzechy włoskie, ale nie są to składniki niezbędne, można poprzestać na czekoladzie.
Blachę 60x36 wyłożyć papierem do pieczenia i wylać na nią ciasto.
Włożyć do nagrzanego do 200 stopni C piekarnika. Piec ok. 18-20 minut.
Po wyjęciu z piekarnika odczekać aż ciasto wystygnie - ok. 30 minut.

Pokroić na małe Browniesy i zajadać ze smakiem.


Do kawy - wyśmienite :-)

czwartek, 9 października 2008

Sałatka z pomarańczą


Składniki:
- rukola,
- pół kalarepki,
- 1 pomarańcza,
- prażony słonecznik,
- oliwa z oliwek,
- sól, pieprz.



Kalarepkę obieramy i kroimy na cienkie paseczki. Mieszamy z rukolą i doprawiamy solą oraz pieprzem. Do tego dodajemy fileciki z ok. 3/4 pomarańczy (fileciki, czyli części pomarańczy nie posiadające białych błon). Posypujemy prażonym słonecznikiem. Robimy sos - mieszamy oliwę z oliwek sokiem wyciśniętym z pozostałej pomarańczy - i polewamy nim sałatkę.

środa, 8 października 2008

Drink w musztardówie







Składniki:

- sok jabłkowy,
- 1 łyżka syropu malinowego,
- kostki lodu,
- cząstki jabłka i maliny do ozdoby.




Lód pokruszyć i wrzucić do szklanki. Dodać syrop malinowy, a następnie powoli wlać sok jabłkowy. Ozdobić jabłkami i malinami.

Myślałam, że w smaku będzie słaby, ale okazał się całkiem ciekawy. Smakował nawet mojemu Małżowi, choć ten nie przepada za takimi wynalazkami.

piątek, 12 września 2008

Guacamole

Guacamole, to bardziej pasta niż sos, stworzona z owocu, który stanowił dla mnie smakową zagadkę. W moim typowo polskim domu, takich wynalazków nie jadano. Spróbowałam - z pewną taką nieśmiałością, ale... najgorszyzny nie ma i raczej wszystko idzie ku dobremu (tzn. możliwe, że się polubimy).



Składniki:

- 1 smaczliwka,
- 1 łyżka soku z cytryny,
- 1 ząbek czosnku (drobno posiekany i posolony),
- 1 łyżka cebuli (drobno pokroj
onej),
- 1 łyżeczka sosu tabasco,
- sól .

Dodatki:
- wg uznania.

Smaczliwkę - czyli po inszemu awokado, rozgniatamy widelcem z sokiem z cytryny i czosnkiem. Dodajemy pozostałe składniki i wszystko dokładnie mieszamy.
Do tak powstałej pasty - bazy, dołączamy dodatki jakie tylko przyjdą nam do głowy i o których myślimy, że nie popsują smaku. Najczęściej dodawana jest posiekana papryczka chili, kolendra, oliwa z oliwek lub pomidor.

Guacamole bardzo dobrze sprawdza się w połączeniu z chipsami z tortilli.



Przepis - wiadomo skąd :-)

czwartek, 11 września 2008

Chipsy z tortilli

Na początek coś na rozruch - banalnie proste do przygotowania chipsy, które podane np. z guacamole smakują wyśmienicie. Przepis pochodzi oczywiście z mojej ulubionej strony.




Składniki:
- placki tortilli,
- oliwa z oliwek,
- sól morska.












Tortille kroimy w trójkąty. Każdy trójkąt skrapiamy oliwą i posypujemy solą. Wkładamy do nagrzanego do 180 stopni piekarnik
a na ok. 4-5 minut. Jeśli jedne z chipsów rumienią się szybciej niż pozostałe - zmieniamy ich położenie.


poniedziałek, 8 września 2008

Golonka Małżonka


Początki

Od kilku tygodni buszuję po stronach kulinarnych, naszych dzielnych polskich kucharek. I nagle pytanie - A ja tak mogę? I nagle odpowiedź - A dlaczego nie?
Więc podnoszę rękawicę i zaczynam.
Nie ukrywam - inspiracją (nie lubię tego słowa...) jest dla mnie strona "Kwestia Smaku", której szczerze zazdroszczę, a która będę próbowała gonić :-)