Rzutem na taśmę, gdyż zostały jeszcze 3 godziny tygodnia bananowego, umieszczam mój dzisiejszy wypiek. W oryginale bułki były tylko z cynamonem, ale że chciałam umieścić więcej niż jeden przepis pasujący do obwiązującej akcji, wcisnęłam do niego banana. I oto wynik eksperymentu.
Składniki:
Ciasto
- 4 1/2 - 5 szklanek mąki,
- 1 paczka drożdży suszonych,
- 1 szklanka mleka,
- 75 g masła,
- 1/3 szklanka cukru,
- 1/4 łyżeczki soli,
- 3 jaja.
Nadzienie
- 3/4 szklanki cukru (najlepiej brązowego),
- 1 łyżeczka cynamonu,
- 3/4 masła,
- 2 garście orzechów arachidowych,
- 1 banan.
Na początek mieszamy 2 i 1/4 szklanki mąki z drożdżami. W małym garnku podgrzewamy mleko z masłem, solą i cukrem. Podgrzewamy jak najmniej - aby tylko było ciepłe, a masło roztopione, gdyż zbyt wysoka temperatura może zabić drożdże. Następnie przygotowaną mąkę z drożdżami łączymy z mlekiem. Mieszamy dodając do masy jaja. Gdy powyższe składniki się połączą wsypujemy resztę mąki (2 1/4 - 2 3/4 szklanki). Całość wyrabiamy na elastyczną, gładką i nie klejącą się do łapek masę. Ciasto przykrywamy bawełnianą ścierką i zostawiamy na 1 godzinę aby nam urosło. Po tym czasie ponownie je ugniatamy i zostawiamy na 10 minut. W międzyczasie przygotowujemy nadzienie - cukier, masło i cynamon ucieramy. W oryginale nie było napisane jak to zrobić. Początkowo próbowałam połączyć to na sucho, ale nie mogłam później tej masy rozprowadzić po cieście, więc ją podgrzałam w mikrofali. Myślę, że może masło było zbyt twarde, albo po prostu trzeba je rozpuścić. Nie wiem. W każdym razie mnie mikrofala pomogła i półpłynną mieszankę z łatwością mogłam rozprowadzić po cieście.
Wracając. Po upływie 10 minut rozwałkowujemy ciasto na duży prostokąt, na po którym rozsmarowujemy masę cynamonową. Należy zostawić jeden z dłuższych boków bez masy, aby zrulowane ciasto nam się skleiło. Myślę, że jakieś 2 cm do końca ciasta powinno wystarczyć. Na tak wysmarowane ciasto sypiemy posiekane orzechy oraz banana, którego uprzednio pokroiliśmy w drobną kostkę. Ciasto zwijamy w rulon i sklejamy. Teraz kroimy je na plastry - ok 3cm. Bardzo dobrze sprawdza się w roli noża nitka (wkładamy ją pod ciasto, a następnie zaciskamy jakbyśmy chcieli ją związać w supełek). W ten sposób plastry się nie rozwalą. Próbowałam kroić również nożem i wszystko się rozsypało. Polecam więc nić. Plasterki układamy na blasze, smarujemy białkiem i odstawiamy na 15 min.
Po tym czasie wstawiamy do nagrzanego do 150 stopni piekarnika. Po 5 minutach zwiększamy temperaturę do 190 stopni i pieczemy przez ok. 20-25 minut.
Po upieczeniu wyłączamy piekarnik, ale bułek jeszcze nie wyciągamy - uchylamy drzwiczki piekarnika i zostawiamy je tam na ok 7 minut. Nie wiem czemu to służy, ale zgodnie z przepisem, tak zrobiłam.
Zapach w domu nieziemski, a bułki w smaku... cynamonowo - orzechowo - bananowe :-). Myślę, że to fajny podwieczorek, albo miła chwila w pracy przy kawie.
Oryginalny przepis pochodzi stąd.
niedziela, 14 grudnia 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Piękne, żółciutkie i puszyste, az ślinka cieknie :)
OdpowiedzUsuń"To lubię, rzekłam, to lubię":)
OdpowiedzUsuń