wtorek, 5 stycznia 2010

Szwedzkie pierniczki "PEPPARKAKOR"

Spóźnione, bo zawsze coś było "nie halo" - a to aparat, a to komputer, a to inne coś się przyplątało, ale w końcu się udało :-)
Przedstawiam Państwu Szwedzkie pierniczki Pepparkakor. Tadaaaam! Dla jasności - w Szwecji nigdy nie byłam, takowych nawet kupionych w Polsce nigdy nie jadłam, więc na ile są one zgodne z oryginałem w smaku - nie znaju. Poznałam je na CinCinie. Dziewczyny zachwalały, to se wzięłam i zrobiłam. Osobiście za piernikami nie przepadam, ale te, muszę przyznać, że są dobre :-)

Składniki:
(podaję takie jak na w/w forum, bo robiłam identycznie)
- 200 ml wody,
- 200 ml melasu (złotego) - u mnie był miód,
- 425 gr cukru brązowego,
- 250 gr masła,
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia,
- 2 łyżeczki zmielonych goździków,
- 2,5 łyżeczki zmielonego cynamonu,
- 2 łyżeczki zmielonego imbiru,
- 1,5 łyżeczki pieprzu,
- 1 kg maki.

Pierwszego dnia wieczorem wodę podgrzałam z cukrem, miodem, przyprawami i masłem. (właśnie odkryłam, że w oryginalnym przepisie nie ma pieprzu, a ja w swoich na 100% miałam, bo jak to pieprzne pierniki bez pieprzu? ;-)). Ciepłą masę wylałam na wymieszaną z proszkiem do pieczenia mąkę i wszystko porządnie wygniotłam. Na noc ciasto trafiło do lodówki. Jest trochę lepkie, ale przez noc ładnie tężeje.
Z rana ciasto rozwałkowałam i wycinałam foremkami. Rozwałkować należy dość cienko, 2-3 mm. Powycinane formy kładłam na wyłożoną papierem do pieczenia blachę i lądowały w piekarniku nagrzanym do ok. 160-170 stopni na ok. 5 minut (do lekkiego zrumienienia).
Wykładałam na kratkę, a po ostudzeniu ruszyłam ku przygodzie "radosna twórczość lukrowania" :-)


Część ciastków wyruszyła do innych domów :-)

7 komentarzy:

  1. Jak pięknie przyozdobione, jesteś bardzo pomysłową osobą. :-) No po prostu napatrzeć się nie mogę... :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne, śliczne, cudowne ... ale gdzie zagłębiak ??

    OdpowiedzUsuń
  3. Pisze sie szweDZkie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Takiej sesji to nie jeden "prawdziwy ludzik" by pozazdrościł! I ubranek. ;)... Śliczne!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakie siarsko!!! Skąd mi się to "szweckie" wzięło? Oczywiście już poprawiam - dzięki Anonimowy za walnięcie mnie łeb ;-)
    A wszystkim, którym sie podoba - dziękuję :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. hej mam takie pytanie czy twoje ciasteczka wyszły twarde piekłam z twojego przepisu wyszły pyszne ale hmm piekłam w tem,150st ; ok 16 min wykladalm lekko miekkawe a teraz sa twarde ?

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepraszam za opóźnienie, ale mam problemy z netem.
    Tak, moje ciastka też po ostudzeniu są twarde - taki ich urok. Gdy dłużej poleżą - ale to naprawdę dłużej (kilka tygodni) - lekko miękną, ale nie są na pewno takie mięciutkie jak po wyjęciu z piekarnika.

    OdpowiedzUsuń